Jan M Fijor Jan M Fijor
349
BLOG

Godziwa płaca

Jan M Fijor Jan M Fijor Polityka Obserwuj notkę 3

 Do napisania tych paru słów, sprowokowali mnie górnicy kopalni „Budryk”, którzy domagają się od swego pracodawcy zagwarantowania im płacy godziwej. Pod pojęciem tym rozumieją zarobki, „za które można godziwie żyć”. Nie wchodząc w meritum problemów płacowych w górnictwie zastanówmy się nad sensem, czy może bezsensem takiego żądania.
       Każdy z nas chciałby zarabiać godziwie. I chociaż określenie to jest mało precyzyjne, zgadzamy się intuicyjnie co do tego, że za naszą pracę powinniśmy zarabiać tyle, żeby nam na wszystko wystarczyło. Problem w tym, że nawet przy bardzo ograniczonym rozumienie słowa „wszystko”, coś takiego jest niemożliwe. Żyjemy w świcie, który charakteryzuje się tym, że wszystkiego raczej brakuje, a nie jest pod dostatkiem i dlatego tak musimy gospodarować zasobami – pracą, surowcami, energia, czasem – aby z tego co posiadamy wytworzyć jak najwięcej.

   Wyobraźmy sobie jednak, że hydraulik, który nam wykonuje instalację łazienkowa nie zastanawia się nad ograniczeniami, i chce, aby go za płacę „stać go było na wszystko”, co w jego przypadku oznacza: trzy samochody, półciężarówkę dla siebie, samochód żony i dla syna, dom mieszkalny, domek letniskowy, wczasy zagranicą zimą i latem, odzież tylko z renomowanego butiku, meble z IKEA, a na obiad wyłącznie ulubione przez jego rodzinę, owoce morza. Mógłbym tu równie dobrze podać przykład górnika, ponieważ jednak nigdy górnika do pracy nie zatrudniałem, a hydraulika tak, pozostanę przy swoim doświadczeniu. Każdy człowiek ma swoje wyobrażenie przyzwoitego życia, więc hydraulikowi wolno pragnąć takiego właśnie standardu. Zapewnienie go wymagać będzie od nas zapłacenia za instalację łazienkową co najmniej pięć razy tyle, ile płacimy dzisiaj, to jest przed wprowadzeniem „godziwych wynagrodzeń”. Pamiętajmy bowiem, że po drugiej stronie naszych potrzeb zapewnianych dzięki godziwej płacy jest ktoś, kto nam musi ją zapewnić. Nasza godziwa płaca może być, i przeważnie jest, okupiona  niegodziwą ceną. To tak jak emeryci domagając się podwyżki emerytur rujnują równocześnie swoich ukochanych wnuków. Takie życie!

  Co prawda, na świecie hydraulików brakuje, ale nie aż znowu tak, żeby nie można było znaleźć innego, bardziej konkurencyjnego. Tym bardziej, że godziwe zarobki w branży przyciągną do zawodu szereg nowych ludzi. Każdy ma prawo do godziwej płacy, tyle że nie dla każdego oznacza ona to samo. Niech się bowiem zdarzy skromny, ambitny chłopiec, który zadowala się jedynie: używanym samochodem do pracy, kawalerką w bloku i wakacjami w FWP. Przy takim poziomie potrzeb, nawet godziwie zarabiając, może za wysokiej jakości instalację łazienkową liczyć jedną trzecią tego, co policzył „nasz” hydraulik. Siłą rzeczy ludzie zaczną wybierać tego tańszego, unikając na tyle, na ile można droższego. Ten ostatni zacznie odczuwać spadek zleceń, a tym samym spadek dochodów, standard jego godziwego życia może zostać zagrożony. Zaniepokojony spadkiem poziomu życia zacznie protestować. Nie będzie zresztą odosobniony. W sukurs przyjdą mu inni hydraulicy, krawcy, rymarze czy właściciele sklepów, którym do godziwego życia potrzeba więcej niż ich konkurentom. Zwrócą się do swego związku zawodowego, aby zatroszczył się o ich los czyli zagwarantował im godziwą płacę. Ponieważ związek zawodowy to całkiem spory, a przy tym głośny elektorat, posłowie chętnie wniosą w jego interesie inicjatywę ustawodawczą. Tak powstanie Ustawa o Płacy Godziwej, gwarantująca każdemu pracownikowi pensję na określonym (godziwym) poziomie. Odtąd przestępstwem będzie zapłacić za czyjąś pracę mniej niż głosi ustawa. Na pewno więc wzrosną ceny, a to oznacza, że najprawdopodobniej spadnie też popyt. Im coś jest droższe tym mniej chętnie to kupujemy. Wielu z nas, konsumentów, przerażonych wysokimi (godziwymi) cenami usług czy pracy, zrezygnuje z hydraulika, szewca czy malarza, co niewątpliwie odbije się na stanie naszych mieszkań. Tym samym spadnie podaż usług i produktów, a skoro tak, to i zatrudnienie. Ustawa zagwarantuje godziwą płacę, ale nie zagwarantuje pracy. Godziwa płaca stanie się dla wielu pracowników fikcją. Nasz hydraulik zrezygnuje najpierw z domku letniskowego, potem z trzeciego samochodu, na końcu pewnie z owoców morza. Takich jak on będzie wielu. Obniżanie standardu na mniej godziwy doprowadzi do zwiększenia podaży domków letniskowych, używanych samochodów, a tym samym do spadku ich ceny. Odczują to murarze, agenci pośrednictwa nieruchomości, dealerzy używanych samochodów etc., którym trudno będzie utrzymać godziwe zarobki.   Fala niegodziwości przetoczy się przez całą gospodarkę.  Szlachetny zamiar, jakim było zagwarantowanie ludziom godziwej płacy, doprowadzi do katastrofy. Skorzystają nieliczni, na których popyt pozostanie niezmieniony (głównie będą to politycy i administracja), dla reszty pracy i płacy zabraknie. Spadną wpływy podatkowe, trzeba będzie więc podatki podnieść. Tym bardziej, że wzrośnie równocześnie bezrobocie, czyli potrzeba wypłacania zasiłków. W odpowiedzi pojawi się najpierw szara strefa (korupcja), potem czarny rynek pracy, czyli ci, którzy gotowi będą ryzykując grzywnę lub uwięzienie, podjąć się wykonywania pracy poniżej płacy godziwej. To z kolei wywoła konieczność powiększenia  liczebności organów ścigania i więziennictwa. Porządni, pracowici ludzie staną się przestępcami.       Wszystkiego tego można by uniknąć, gdyby pozwolono ludziom umawiać się co do płacy w sposób wolny, wedle jej wartości. Każdy kto by chciał zarabiać godziwie, musiałby dostarczać pracy godziwej wartości, w godziwej ilości. Pamiętając przy tym, że choćby nie wiem jakie ustawy wprowadzano w życie, na tym świecie, wszyscy nie mogą mieć wszystkiego.  

Jan M. Fijorwww.fijor.com 

Jan M Fijor
O mnie Jan M Fijor

Nazywam się Jan M Fijor. 20 lat na emigracji w USA, Argentynie i Meksyku. Pracowałem tam jako barman, pośrednik, makler, doradca finansowy.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka